23.08.2015

Gdzie jest granica etycznego postępowania w polityce?

Tomasz Kaczorowski

W niedzielę o 13:00 na sopockiej Scenie Kameralnej tłumnie zebrali się uczestnicy festiwalu, którzy chcieli zabrać głos w dyskusji O etyce w polityce. Karta 77 i Solidarność. Głównymi rozmówcami panelu prowadzonego przez Jacka Żakowskiego byli: Józef Pinior (działacz Solidarności, obecnie senator RP), Michael Žantovski (bliski współpracownik Vaclava Havla) oraz Aleksander Kaczorowski (autor biografii Havla, dziennikarz).

Dyskusja bardzo szybko odbiegła od rozważań historycznych i skupiła się na palących problemach współczesności, odwołując się jednak do przemian które nastąpiły w Europie Środkowej i Wschodniej od lat 80. Niezwykle istotną kwestią był wpływ etyki na politykę i polityki na etykę. Józef Pinior podkreślił, że etyka i polityka nie są tożsame i, jeśli zbyt mocno zbliżą się do siebie – szczególnie, kiedy polityka zacznie wpływać na etykę – grozi to fundamentalizmem. Te dwie wartości, według senatora, powinny iść równolegle, oddziaływać na siebie w sposób umiarkowany.

Duża część rozmowy poświęcona była nielegalnym więzieniom CIA na terenie Polski i aspekcie etycznym tego przedsięwzięcia. Jacek Żakowski, razem z Józefem Piniorem bronili stanowiska, że Stany Zjednoczone Ameryki są naszym największym i najlepszym sojusznikiem, jednak w momencie, kiedy działania naszego sprzymierzeńca podważają fundamenty europejskich wartości – powinniśmy dążyć do tego, żeby naciskać na zmianę jego działań. Refleksja została poprowadzona do kwestii pytania o pragmatyzm: co należy uczynić w takiej sytuacji, kiedy trzeba podjąć decyzję albo etyczną albo polityczną?

Michael Žantovski powołał się na pierwsze działania Havla po tym, jak ten objął urząd prezydenta Czechosłowacji. Havel według dyskutantów zawsze podejmował decyzje etyczne, nawet jeśli przynosiło to negatywne skutki polityczne w bezpośredniej perspektywie. Jak jednak zweryfikowała historia te rozporządzenia w kilkunastoletniej perspektywie okazały się niezwykle trafne. Zostały podane dwa przykłady. Havel zaraz po odzyskaniu wolności przeprosił w imieniu narodu czeskiego trzy miliony wysiedlonych Niemców Sudeckich. Konserwatywni politycy krytykowali to działanie, ale dzięki temu dziś relacje polityczne Czech i Niemiec są o wiele lepsze i przyjaźniejsze, niż po upadku bloku krajów socjalistycznych. Kolejnym przykładem było zaprzestanie eksportu broni na Bliski Wschód. Szczególnie Słowacy sprzeciwiali się tej decyzji, bo większość przemysłu zbrojeniowego znajdowało się właśnie u nich. W bliskiej perspektywie była to jedna z przyczyn rozpadu Czechosłowacji w 1992 roku. Jednak znając dzisiejsze wydarzenia: wojna domowa w Syrii, zbrojenia i ataki terrorystyczne w Iraku i Afganistanie – ocenilibyśmy ją, jako słuszną i dalekosiężną.

Podkreślone zostały również różnice między Kartą 77 i Solidarnością. Według Žantovskiego Karta 77 była przedsięwzięciem czysto etycznym, co zarzucali jej zwolennicy postulatów o kompleksowych reformach: gospodarczych i społecznych, które z kolei były obecne w działaniach polskich związków zawodowych walczących z systemem.

Ostatnim ważnym wątkiem dyskusji była kwestia migracji ludzi z Bliskiego Wschodu i Afryki do Europy. Wszyscy dyskutanci, wsparci głosami z widowni, podkreślali, że tym, którzy potrzebują realnej pomocy (uchodźcy uciekający przez zagrożeniem śmierci, tortur…), należy bezwarunkowo pomóc. Jednak problemem dzisiejszej Europy jest brak kontroli i rozróżnienia w fali imigracyjnej: imigrantów ekonomicznych i uchodźców. Problemem jest to, co podają nam media – demonizując sprawę i używając takich określeń jak: inwazja czy zagrożenie; często balansując od skrajności do skrajności: od rasizmu i ksenofobii do hiperpoprawności politycznej. Inną sprawą jest to, że media bardzo często dokonują trywialnej selekcji: na pierwszej stronie rozpatruje się sprawę kobiety, która w wieku sześćdziesięciu lat urodziła dzieci, a palące dyskursy specjalistów dotyczące właśnie pomocy uchodźcom, zajmują małą rubryczkę na dalszych stronach.

Dyskusja zakończyła się wspólnym przyznaniem do tego, że nie można zbudować społeczeństwa demokratycznego bez świadomości politycznej: podejmowania świadomych decyzji i brania za nie odpowiedzialności, co szczególnie wydaje się istotne w kontekście zbliżających się wyborów parlamentarnych i dylematów referendalnych.

Powiązane wydarzenia